Jak organizowanie zajęć z dziećmi wpływa na międzynarodowych wolontariuszy?

 

Workcamp: Ośrodek dla Cudzoziemców w Lininie

Mam na imię Elvira, jestem Włoszką i obecnie biorę udział w projekcie wolontariatu długoterminowego EKS w Poznaniu, w trakcie którego miałam okazję zdobyć wiele cennych doświadczeń.Tutaj chcę podzielić się z wami jednym z nich.
Podczas wakacji miałam okazję koordynować dwa workcampy – oba dotyczyły zajęć z dziećmi. Ten, o którym opowiem, miał miejsce w ośrodku dla cudzoziemców w Lininie, niedaleko Warszawy.
Koordynowanie tego workcampu było dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ponieważ niestety nie znam polskiego, a duża część pracowników ośrodka nie mówiła po angielsku. Na szczęście wszyscy byli bardzo mili i udało nam się porozumieć nawet w sposób niewerbalny, można powiedzieć “we włoskim stylu”.
Celem projektu było zorganizowanie zajęć rekreacyjnych dla dzieci mieszkających w ośrodku, ponieważ podczas letniej przerwy w nauce dzieci nie mają żadnych zajęć, które mogłyby przełamać monotonię życia w ośrodku (tylko najmłodsze dzieci mają możliwość pójścia rano do przedszkola i grania w gry, rysowania i uczenia się pod okiem nauczycielki).
Osoby mieszkające w ośrodku dla cudzoziemców to wszystkie te osoby, które musiały uciec ze swoich krajów z różnych powodów, takich jak wojny, bieda, głód, niekorzystne warunki klimatyczne i szukają azylu, aby znaleźć lepsze warunki życia.
Miałam okazję pojechać tam jako wolontariuszka i spędzić dwa tygodnie z 5 innymi wspaniałymi wolontariuszami, dzieląc z nimi jedno z najbardziej niesamowitych doświadczeń, jakie miałam w życiu. Poznaliśmy tam 13 niezwykłych dzieciaków, z którymi bawiliśmy się, śmialiśmy i po prostu spędzaliśmy wspólnie czas, gromadząc przez tych 10 dni wspaniałe wspomnienia.
Inni wolontariusze i wolontariuszki pochodzili z Portugalii i Meksyku, i choć między sobą mogliśmy porozumiewać się po angielsku, to nie było to możliwe podczas komunikacji z dziećmi, które pochodziły z Czeczenii, Uzbekistanu i Ukrainy. Imponujące było dla mnie odkrycie, jak łatwo jest zrozumieć dzieci i być przez nie rozumianym dzięki niewerbalnemu sposobowi komunikacji oraz jak szybko udało im się nauczyć angielskich słów i używać ich poprawnie, tylko dzięki słuchaniu nas.
Podczas workcampu organizowaliśmy różne aktywności zarówno na świeżym powietrzu, wykorzystując teren placu zabaw, jak i wewnątrz, wykorzystując przestrzeń przedszkola. Stworzyliśmy wyścig z przeszkodami, który bardzo się dzieciom podobał, graliśmy w różne gry z piłkami, w badmintona, rysowaliśmy. Jednak tym, co dzieciom podobało się najbardziej było malowanie twarzy. Dzieci zdecydowały, że chcą ozdobić nasze twarze i ręce, więc jednego dnia nagle staliśmy się płótnem, na którym mogły wyrazić całą swoją kreatywność, napisać i narysować nam piękne wiadomości. Słyszenie ich głośnego śmiechu podczas malowania nas było tak cenne, że zawsze zachowam to jako jedno z najwspanialszych wspomnień.
Całe doświadczenie workcampu to nie tylko spędzanie czasu z dziećmi. Wraz z wolontariuszami i wolontariuszkami w czasie wolnym od pracy mieliśmy okazję podzielić się naszymi kulturami, gotując typowe potrawy z naszych krajów czy wspólnie słuchając muzyki. Mieliśmy również okazję rozwinąć poczucie wspólnoty i szacunku do siebie nawzajem poprzez wspólne mieszkanie, gotowanie i sprzątanie. Ponadto mogliśmy spędzić trochę czasu na łonie natury, odkrywać pobliskie miejsca, a podczas weekendu niektórzy z nas odwiedzili mały okoliczny zamek, podczas gdy inni zwiedzali Warszawę.
Jednym z moich obowiązków jako koordynatorki workcampu było upewnienie się, że doświadczenie to było pozytywne dla wolontariuszy i wolontariuszek, dla organizacji goszczącej i oczywiście dla dzieci. Miałam okazję wiele obserwować i widziałam (a także miałam potwierdzenie w informacjach zwrotnych), że na każdą z osób uczestniczących w workcampie to doświadczenie miało istotny wpływ. Opuszczenie ośrodka po raz ostatni było dla nas wszystkich bardzo intensywnym przeżyciem, ponieważ naprawdę zaprzyjaźniliśmy się z dziećmi, a świadomość, że następnego dnia nie będziemy się już z nimi bawić, sprawiła, że poczuliśmy smutek. Poświęciliśmy jednak trochę czasu dla siebie, aby przepracować wszystkie nasze uczucia i zatrzymać przy sobie całą radość, której doświadczyliśmy w tych dniach. Na naszym ostatnim wieczornym spotkaniu, przed ostatecznym wyjazdem, nie mogliśmy przestać rozmawiać o wszystkich radosnych chwilach, które przeżyliśmy w ciągu tych 10 dni i o tym, że każdy z nas zabiera do domu wspaniałe wspomnienia.
Jeśli o mnie chodzi, od czasu do czasu oglądam zdjęcia i nagrania z tego workcampu z uśmiechem na twarzy i mam nadzieję, że w przyszłości będę miała więcej takich doświadczeń.

Wyjazd odbył się w roku 2022.

Polska, Linin

Historię spisała dla nas Elvira Amatuzzi